Dawno mnie tu nie było, nie? 😂
Jakoś nie składa się z czasem, a szkoda, bo naprawdę wiele razy miałam ochotę sięgnąć po rysik i coś szybko namalować.
A tu nagle do malowania skłonił mnie mój własny syn (kiedy on zrobił się taki samodzielny??).
Podczas gdy ja ogarniałam kuchnię, poinformował mnie, że będzie malował. Sam ogarnął sobie miejsce pracy (podkładkę, wodę, pędzle i farbki) i po chwili przychodzi do mnie mówiąc "Zobacz, co ładnego ci namalowałem!". Spojrzałam na ładne kolorki i pytam "drzewo?". "Nie! To dzięcioł!". No i jak pokazał mi paluszkiem gdzie dziób, a gdzie piórka - to zobaczyłam ♥️ dzięcioł jak zywy!
Namalowałam w Penup na tym obrazku dzięcioła zielonego z czerwonym czubem, abyście i Wy zobaczyli 😉

I haven't been here in a while, have I? 😂
Somehow it does not consist of time, which is a pity, because many times I really wanted to reach for the stylus and paint something quickly.
And suddenly my own son prompted me to paint (when did he become so independent??).
While I was embracing the kitchen, he informed me that he would be painting. He took over his own workplace (washer, water, brushes and paints) and after a while he comes to me saying, "Look what nice I painted for you!" I looked at the nice colors and asked, "Tree?" "No! It's a woodpecker!" And as he showed me with his finger where the beak and where the feathers - I saw ♥️ woodpecker alive!
I painted a green woodpecker in this picture with a red tip so that you too could see 😉